Odkąd Nanna zapowiedziała w styczniu swój solowy projekt, zainteresowanie „How To Start A Garden” nieustannie rosło. Kolekcję 11 piosenek otworzyła utworami „Godzilla”, „Crybaby” i „Disaster Master” – teraz jest gotowa, aby pokazać swoje dzieło w całości.
Nanna wyprodukowała album razem z Aaronem Dessnerem (The National, Taylor Swift) i Joshem Kaufmanem (Bonny Light Horseman, The War on Drugs, Hiss Golden Messenger). Płyta wprowadza nas w świat Nanny – piosenkarki, autorki tekstów i producentki, ale i byłej członkini zespołu Of Monsters and Men. „How To Start A Garden” narodził się z marzenia o nowym starcie, które podsunęła jej intuicja. Piosenki skupiają się zarówno na zagubieniu, jak i nadziei.
Nanna spędziła dużo czasu obserwując bujny ogród swojego sąsiada w rodzinnej Islandii. Ogród jest w końcu pewną rozmową z porami roku – wszystko ma w nim swój koniec i początek. Było to idealne odzwierciedlenie jej rozwoju oraz kształtu, który przybierał album.
Wiele rzeczy musiało się skończyć, aby ten album stał się tym, czym jest. Długotrwały związek, moje wcześniejsze poczucie domu, przynależności i bezpieczeństwa… To także oda do radości z nowych początków: nowych związków, nowego domu, nowych przyjaźni, nowego poczucia siebie.Napisałam tę płytę na Islandii, a nagrałam ją między Islandią a Nowym Jorkiem. Dokumentuje bardzo specyficzny, pełen ciekawości i refleksji okres w moim życiu. Poczułam wówczas, że jestem w środku surrealistycznej nowej rzeczywistości i nie mam przed sobą jasnej ścieżki – to było coś w stylu burzy śnieżnej, chaotycznej oraz spokojnej jednocześnie.
– mówi Nanna.
Po wielu samodzielnych sesjach, Nanna zwróciła się do swoich bliskich przyjaciół i współpracowników Ragnara Þórhallssona i Bjarniego Þóra Jenssona. Ragnar pomógł jej przy pisaniu i instrumentach, a Bjarni wykorzystał swoją wiedzę jako muzyk i inżynier.
Premierze debiutanckiego krążka towarzyszy klip do tytułowego utworu. Nanna oraz jej team (Silken Weinberg i Angela Ricciardi) odbyli niebezpieczną wyprawę: – Zakradliśmy się na lodowiec Snæfellsjökull. Jechaliśmy oblodzoną ścieżką, aby dostać się tam samochodami, które nie nadawały się na takie drogi. Kręciliśmy przez kilka godzin, aż wiatr zaczął być silniejszy. Zdawało się, że nadchodzi burza, dlatego skończyliśmy pracę, zanim sytuacja stałaby się zbyt niebezpieczna.
Pracowałam nad tą piosenką przez większość procesu tworzenia albumu, po drodze dodając małe rzeczy. Chciałam, żeby ta piosenka otwierała płytę, a intro sprawiało wrażenie, jakby otwierało się księgę baśni. Wyobrażałam sobie otwierający się ogród, małe rzeczy pojawiające się w miarę, jak idziesz dalej, aż napotykasz zimę. Chciałam, żeby mój głos zabierał nas na sam początek. Nie ma ogrodu. Jest tylko nadzieja.
– wspomina artystka.