Debiutancki album artysty już jest! To mocny pretendent do miana alternatywnego albumu tego roku.
Po prawie 10 miesiącach od wydania przeboju „Wszystko OK?”, Rubens nareszcie prezentuje swój pierwszy, długogrający album – „Piosenki, których nikt nie chciał”! Premierę płyty, poprzedziła EPka „Wynoszę się” oraz single „Jakoś trzymam się” i „Wystrzeliłem Tobą się”. Dotychczas wydane utwory zostały odsłuchane ponad 11 milionów razy we wszystkich serwisach streamingowych.
Album zawiera dwanaście autorskich, intymnych utworów. Część z nich można było usłyszeć przedpremierowo na Stadionie Śląskim, gdzie Rubens zagrał support przed największym koncertem Dawida Podsiadło w historii lub na festiwalach takich jak: On Air, Męskie Granie czy Great September.
Wszystkie numery powstały podczas pandemii. Rubens – na co dzień gitarzysta i songwriter – w momencie gdy wstrzymano koncerty, zaszył się w domu i zaczął tworzyć piosenki na własne konto. Była to dla niego forma ucieczki od trudnej rzeczywistości oraz zabicia wolnego czasu.
Chcę tym albumem po prostu powiedzieć: „Cześć, jestem Rubens. Gram na gitarze, piszę teksty i piosenki”. Nie chciałem, żeby „Piosenki, których nikt nie chciał” to był jeden z tych krążków, na których koleś, który przez lata gra na gitarze, próbuje na niej udowodnić, że umie to robić dobrze. (…) Obnażam się na tym albumie. Nie potrafię udawać, tworzyć jakiejś kreacji. Na chwilę obecną jestem twórcą, który otwiera się i opowiada o swoich przeżyciach i obserwacjach.
– opowiada artysta w jednym z wywiadów.
Rubens napisał, skomponował i wyprodukował każdą z piosenek. Sam też nagrał każdą partię instrumentalną, z wyjątkiem bębnów. Debiutancki album artysty to nie tylko męskie, alternatywne granie, ale także zapis męskich przeżyć. To materiał niebanalny, z naleciałościami brzmień takich artystów jak Arctic Monkeys, Tame Impala czy Radiohead.